Zaledwie 7 procent polskich sklepów internetowych sprzedaje swoje produkty poza Polską. To błąd, ponieważ handel transgraniczny ma być wkrótce jednym z motorów wzrostu eCommerce. Dlaczego Polacy boją się zagranicznych klientów?
Handel transgraniczny w sieci (cross-border) rośnie błyskawicznie: w tempie 27 proc. rocznie. Do 2020 roku ma pokonać barierę biliona dolarów. W tym czasie liczba osób kupujących w zagranicznych eSklepach wzrośnie z niespełna 400 mln do niemal miliarda. To wynika m.in. z globalizacji i niższych barier w międzynarodowej wymianie handlowej oraz dążenia firm do tego, żeby sprzedawać coraz więcej i coraz szybciej. I spełniać coraz bardziej wygórowane oczekiwania konsumentów.
Jak na ten globalny trend reagują właściciele polskich sklepów internetowych?*
Brak środków na ekspansję
Na razie rodzime eSklepy nie nadążają za globalną modą. Zdecydowana większość koncentruje się na sprzedaży swoich produktów w kraju i nie jest zainteresowana międzynarodową ekspansją. Z badania firmy Sociomantic Labs wynika, że tylko 7 proc. polskich eSklepów sprzedaje w innych krajach, 14,7 proc. przetłumaczyło swoją witrynę na przynajmniej jeden język obcy, a tylko 6 proc. korzysta z zagranicznych domen.
Ta „niechęć” do zagranicznej ekspansji jest typowa dla małych i średnich eSklepów na całym świecie. Dlaczego? Bo nie mają środków i wiedzy niezbędnej do prowadzenia sprzedaży transgranicznej. W efekcie sprzedaż cross-border zdominowali giganci eCommerce.
Jak wynika z danych organizacji United Nations Conference on Trade and Development (UNCTAD), internetowy handel cross-border odpowiada już za jedną trzecią przychodów dziesięciu największych graczy na rynku handlu elektronicznego. U niektórych, np. w Amazonie, Apple i eBayu, współczynnik ten przekracza nawet 40 procent. Coraz większą rolę sprzedaż transgraniczna odgrywa również w firmach do tej pory kojarzonych do tej pory głównie ze sprzedażą stacjonarną, jak w amerykańskim Wal-Marcie i Best Buy’u a także łączących różne kanały sprzedaży – m.in. w niemieckiej Otto Group.
Czego boją się sprzedawcy?
Dlaczego tylu eSprzedawców boi się ekspansji zagranicznej, skoro wydaje się ona naturalnym sposobem na poprawienie przychodów? Co więcej, wielu z nich wręcz blokuje sprzedaż zagraniczną, stosując mechanizm geoblokowania, który uniemożliwia zakupy osobom z zagranicy. Według Komisji Europejskiej stosuje go aż 38 proc. sprzedawców internetowych w UE.
Szukając przyczyn, Organizacja Współpracy Gospodarczej i Rozwoju (OECD) zapytała przedsiębiorców internetowych o najważniejsze bariery uniemożliwiające albo utrudniające im wejście na zagraniczne rynki. Okazały się nimi przede wszystkim:
-
wysokie koszty administracji celnej oraz wysyłki, które są szczególnie dotkliwe dla małych i średnich przedsiębiorców
-
arbitralnie ustalane zasady dla importowanych towarów i bariery kwotowe/embarga stosowane na podstawie umów bilateralnych lub regionalnych
-
niewystarczająca ochrona własności intelektualnej, praw autorskich, znaków towarowych oraz patentów
-
brak środków do sfinansowania eksportu, wiedzy i umiejętności potrzebnych do prowadzenia sprzedaży zagranicznej
Z raportu Poczty Polskiej wynika natomiast, że największymi barierami dla polskich sklepów internetowych w prowadzeniu sprzedaży transgranicznej są:
-
brak odpowiedniego know how
-
koszty: wysyłki udzielenia gwarancji i zwrotów, sporu z klientem
-
nieznajomość języka obcego
ePrzedsiębiorcy, którzy już prowadzą zagraniczną sprzedaż, za największe bolączki cross-borderu wskazują koszty wysyłki (73 proc.), brak know how (48 proc.), koszty sporów z klientami (47 proc.) oraz kwestie różnych stawek podatkowych (44 proc.).
Prowadzenie sprzedaży transgranicznej ma ułatwić wprowadzenie strategii Jednolitego Rynku Cyfrowego, nad którym pracuje Unia Europejska. Więcej o tym projekcie można przeczytać TUTAJ.
* Problem sprzedaży transgranicznej został szczegółowo opisany w raporcie „Cross border e-commerce. Szansa czy zagrożenie?”, który opracowała Poczta Polska pod patronatem Izby Gospodarki Elektronicznej.
Zdjęcia otwarciowe: CC by geralt/Pixabay